Długo zastanawiałem się nad tym, co umieścić na początek tego niezwykłego roku!
A że nadchodzący rok jest i będzie niezwykły - nie mam co do tego wątpliwości. Bedzie to rok ogromnych przełomów i zmian. Rok, który sprawi, że wielu z nas obudzi się ze snu a inni śnić będą jeszcze głębiej. Sen życia to trochę jak rola w poniższym tekscie Tadeusza.
Dzięki uprzejmośći Marii Januszewicz otrzymałem znakomity tekst Tadeusza, który odpisuje Markowi w sposób piękny, jasny i pełny przede wszystkim.
Tamta sytuacja /konflikt/ została przekuta w coś, z czego każdy może wydobyć odrobinę dobra dla siebie i nauczyć się postrzegania siebie i innych w sposób, który nie płynie dzisiaj z ekranów, głośników czy czasopism. A byłby ogromnie potrzebny!!!
Pozwoliłem sobie na pogrubienie pewnych fragmentów tekstu z racji ich trafności i uniwersalności jako sentencji, które mogą rozwiązać wiele z istniejących watpliwości!
Marek Dudek
Witaj Marku ! /to do Marka Sodolskiego/ naszego przyjaciela Tęczowej sprzed lat...
... Masz pod każdym względem rację i jestem skłonny przychylić się do twych uwag. Ale również i Ty winieneś wziąć pod uwagę racje choćby Janusza. Każda racja wypływa z pewnych doświadczeń i sposobu myślenia, jakim dana osoba jest uwarunkowana. Dlatego też racja nie może być jedynym kryterium istnienia i wzajemnych kontaktów. Cała sztuka inteligentnego współdziałania polega na umiejętności widzenia własnych uwarunkowań, a także na świadomości uwarunkowań ludzi, z którymi przyszło nam żyć w danym miejscu i sytuacji.
Można oczywiście próbować walczyć ze sobą, lub z drugim człowiekiem – które uwarunkowania wygrają ? Ale czy będziemy mieli tu do czynienia z inteligencją życia ? Oczywiście, że nie !
Mogę widzieć własne ograniczenia i ograniczenia osób mi bliskich, lecz czy to ma być przeszkoda dla mnie aby ich kochać i razem z nimi w ramach potrzeb współpracować ?
Czyż człowiek w obecnych czasach naprawdę jest zdrowy i wolny od zahamowań i urazów tak fizycznych jaki psychiczno-duchowych ?
Na pewno nie jest !
Żyjemy w tak potwornie zanieczyszczonym środowisku ( przyrody i stosunków międzyludzkich ), iż gdy praktycznie człowiek stanie się dorosły, już jest kaleką ( choć czasem zewnętrznie wszystko jest wspaniałe – np. piękne dziewczyny ).
Jednak faktem jest, że człowiek stał się w tym miejscu kaleką. Brak dziś Ludzi – są osoby chore.
Niektóre z nich uświadamiają to sobie wcześniej czy później. Jeśli w okresie młodości, to próbują walczyć o „zdrowie” i „wolność”
Nielicznym udaje się przebrnąć przez ten zniszczony świat okresu młodości i stanąć na własnych nogach. Wielu w obliczu beznadziejnej walki ucieka od siebie sięgając po błahą rozrywkę, nałogi, przestępstwo, ( zapominanie o sobie to też wyjście !? )
Wielu łączy się w grupy o różnych kierunkach zainteresowań, często tzw. religijnych czy dotyczących rozwoju duchowego. Idąc tymi drogami przybierają „postacie” swoich mistrzów, ich dyscyplinę, prawa.
Jest jeszcze wiele innych sposobów, w jakie człowiek ucieka w obronie przed tym co jest, a w co się sam „wpakował „ np. choroby, małżeństwo, prace społeczne, działania polityczne itp. ...
Człowiek boi się stanąć przed sobą samym, to znaczy przed człowiekiem zniszczonym, zdeprawowanym. Woli zapomnieć o nim kierując myśli na idee, sprawy, problemy, których ciągle szuka i cieszy się, że je rozwiązał ( co za nonsens )
Jednak człowiek jest, jaki jest - jest światem i świat jest taki, jakim go człowiek tworzy. Czy można tę potworność świata zmienić nie uciekając się do przemocy, do której człowiek nabrał wprost fenomenalnej wprawy ? ( często ją nazywa : dla dobra sprawy, narodu, ludzkości ) Nie wiem ! Ale wiem, że mogę zmienić siebie, tzn. nie tego człowieka ( umysł ) skorumpowanego, ale ma świadomość poprzez głęboka uwagę, która rodzi zrozumienie (a nie względną rację)
Zrozumienie mówi - widzi to co jest, rodzi głębokie współczucie i miłość dla tego, co jest.
Świadomość zmienności i nikłości istnienia budzi wewnętrzna potrzebę szacunku dla tego, co widzę, za chwile to zniknie i wróci do ciszy.
Wszelkie spory, walki i utarczki o idee, drogi, sposoby, świadczą o braku prawdziwej wrażliwości, a jedynie o mechanicznym podejściu choćby najbardziej ideowym itp....
Jeśli dobrze widzę, to ludzie z którymi życie mnie zetknęło pragną żyć w wolności i szczęściu. Moja rola może być tu bez znaczenia, ale to „życie” we mnie się tli, świeci też i w Tobie i innych. Dla tego „życia” pełnimy te, czy też inne role.
Pewne role wymagają odpowiednich postaci i odpowiednich dyspozycji, aby odegrać pewną sztukę. Jeśli reżyser dobrze dobierze aktorów sztuka może być piękna ( jeśli źle, to....)
Jednak wolność nie leży w granicach ról tych, czy tamtych, ale w świadomości, że :
„Życie to teatr, a ludzie jak aktorzy, ale nie zapominaj, że jesteś tu tylko aktorem” .
Jeśli czasem ktoś zapomniał, że jest aktorem ( lub w ogóle o tym nie wie ), to wybacz mu, że swa rolę gra tak przesadnie, nawet gdy sztuka już skończona. Raczej obudź go ze snu - „hej, słońce świeci ! Zmieniono sztukę, jaką grasz teraz rolę ?”
Tylko czasem nie weź mnie za nauczyciela - zagrałem przez chwilę tylko tę rolę, bo sztuka tego wymagała.
- Słońce zaszło : zasypiam, a może się budzę?
Wracam do gwiazd
godz. 22.20
Do spotkania w Rozdzielu
Zawsze w słońcu
Tadeusz