Nic nie zdarza się... - wspomnienie

 

 

Nic nie zdarza się przypadkiem. W myśl tego prawa, Tadeusz pojawił się w naszym życiu w najwłaściwszym momencie.

W takim, w którym byliśmy gotowi na zmiany w życiu, otwarci na NOWE, spragnieni wiedzy i mistrza,który uporządkuje naszą chaotyczną i mglistą wiedzę na własny temat.

 

Z pierwszym spotkaniem z Tadziem dwadzieścia lat wstecz, przyszła wiedza o gotowaniu według pięciu przemian. Wówczas też "rozłożył'' nasze organizmy na części pierwsze i uświadomił ich wzajemne powiązania. Po raz pierwszy spojrzeliśmy na siebie, jak na skomplikowany układ energoinformacyjny.

To była dla nas swoista REWOLUCJA.

Spotykaliśmy się potem jeszcze wielokrotnie, zawsze żarliwie rozprawiając o ekologii zdrowia, postawieni w kolejce do diagnoz i ustawień żywieniowych.

Dziś zasiadam za stołem w mojej słonecznej kuchni, z filiżanką lipowo-bzowej herbaty i rozmyślam - ILE TADEUSZOWEJ ENERGII ZOSTAŁO NA ZAWSZE W MOIM STYLU ŻYCIA ?

 

Nagle odkrywam, że jest wszechobecny, nie tylko w sposobie myślenia o zdrowiu, ale też w szafkach,  szufladach, półkach i garnkach.

W teczkach przechowuję skrzętnie zapiski ze spotkań, lodówka i półki wypełnione produktami bardzo świadomie dobranymi,

w garnkach pyszne, pełne energii jedzenie, na półce, pod lnianą ściereczką dojrzewa ciasto na chleb i zakwas buraczany, na ścianie KOŁO PIĘCIU PRZEMIAN i dzwonki

tybetańskie....a w głowie częste pytanie:

- "Tadziu, co byś Ty poradził na...", albo - "Tadeusz by powiedział, że...".

 

Jeden z ostatnich obrazków, które mam w głowie to: Rozdziele, lato, idziemy na spacer, Tadzio idzie przed nami. Patrzę na niego i myślę - "Twarz dojrzałego mężczyzny, ciało młodego

chłopca, z ładną muskulaturą, zwinne, lekkie.

Odwraca się, uśmiecha.

Myślę - "Ile spokoju i dystansu do świata w tym uśmiechu. Uśmiechu człowieka, który WIE...I nie musi już na nic napierać i z niczym toczyć bojów".

 

 

 

GRAŻYNA TABOR

 

Racibórz, 06.02.2016