Jak budowaliśmy Tęczową cz. IV - Otoczenie

Kiedy budynek już stał i był użytkowany pojawił się naturalny pomysł aby zagospodarować jego otoczenie.

Łatwo powiedzieć! Otoczenie budynku to nie tylko cztery strony świata ale przede wszystkim duża powierzchnia a co za tym idzie również duże koszty.

Tak więc zaczęliśmy od części północnej jako najbardziej użytkowej bo przecież z tamtej strony wchodzi się do siedziby Fundacji.

Zanim jednak ruszyły prace trzeba było uwzględnić cały szereg propozycji, które należałoby wykonać przed robotami ziemnymi. Jadną z takich propozycji było zaopatrzenie instalacji sanitarnych w wodę ze zbiorników z deszczówką. Pomysł dobry - zwłaszcza, że instalacja w budynku była na takie rozwiązanie projektowana i wykonana. Przy niedoborach wody w studniach każdy kubik zużytej wody był ważny.

Prace rozpoczęły się od takiego właśnie przyłącza. Operator koparki /pan Staszek/ precyzyjnie kopał wąski ale głęboki rów. Dopiero po zakopaniu przyłącza można było plantować teren na tej i innych półkach. Koncepcja zakładała bowiem wykonanie trzech tarasów ziemnych, na których możnaby odpoczywać czy też wykorzystywać je w inny sposób- np bardziej praktyczny. Koncepcja  zakładała również odcięcie optyczne tychże tarasów od części gdzie przebywały kozy.

I tak ruszyły prace ziemne a potem również ogrodnicze i kamieniarskie. Na fotografiach widoczne są stany pośrednie kiedy to powoli ale konsekwentnie rysował się obraz nowej przestrzeni. Pojawiły się więc tarasy obsiane trawą a czoła tych półek obsadzone były wieloletnimi roślinami, które dodatkowo można było rozmnażać. Aby przyspieszyć wzrost trawy - wycinaliśmy kwardaty darni z tych miejsc, które były zmieniane i tą trawę wsadzaliśmy  przy budynku. Tak samo przesadzane były paprocie, topinambur i oman.

Po dwóch tygodniach obraz tej części Tęczowej uległ zmianie. Szerokie dojście gwarantowało swobodne wyminięie się kilku osób, otoczenie zostało uporządkowane a ażurowy chodnik z bordowych płytek gwarantował przejście "suchą stopą".

W póżniejszym czasie chodnik ten został zmieniony przez Lucka i Tadzia na bardziej wygodny.

Po dwóch latach kiedy rośliny się rozrosły a trawa zgęstniała widok zaplecza budynku  radował serce.

 

 

                                                                                                                                                                                          Marek Dudek

 

Ps.Fotografie w Galerii