Śladem Tadeusza...Racibórz
Wiele lat temu Tadziu przecierał drogi do wielu miast. Budził i karmił tam tych, którzy szukali nie tylko słowa ciepłego, ale również odpowiedzi na dzień codzienny. Spośród wielu warsztatów i prelekcji, diagnoz i wskazówek na życie, wiele z nich padło w Raciborzu.
Po latach przyszło i nam trafić do tego miasta nad Odrą i przejść po śladach Tadeusza.
Była to wędrówka po miejscach niezwykle przychylnych, po wspomnieniach osoby działań Tadzia, jego ogromnej wiedzy, dobroci i animuszu, który wywoływał swoim działaniem. Tak wiec, nikogo nie zdziwiło ani śniadanie, ani też obiad skomponowany według zasad Pięciu Przemian, z żywym ogniem na stole i jeszcze cieplejszym przekazem przy rozpoczęciu posiłku /rączki, łapki/.
Na zaproszenie organizatorów, czyli: Glorii Ochojskiej i Grażynki Tabor przybyły osoby z różnych pokoleń, które z Tadziem współpracowały kiedyś na wielu płaszczyznach.
Miło było znaleźć się w takim towarzystwie, kiedy na ekranie płynął film a w oku rodziła się łezka. Była to łza zarówno smutku jak również radości, bo trudno określić stan, w którym wspomnienia strat powoli równają się z radością wspólnoty, którą zjednoczyła i rozpoczęła osoba Tadeusza.
Śladem Tadzia to już pewien styl życia: otwarty na drugiego człowieka, nie zapominający o sobie i swoich potrzebach, potrafiący słuchać: innych ale też potrzeb swojego organizmu i ducha. Śladem Tadzia trafiliśmy do gościnnego Raciborza… żal było wyjeżdżać!
W drodze powrotnej trafiam do Rozdziela a tam… inny świat. Z wiosennego Raciborza tylko wspomnienie. W Rozdzielu zima w pełni, pierzyna śniegu przykrywa świat! Na cmentarzu wymowne napisy na grobie Tadzia. Jak wyspy w krainie bieli, dwa złote napisy jak testament napisany ręką natury: czisza śpie…. A dalej jeszcze bardziej inspirujące : rodzi się nowe…..
Zdjęcia w Galerii Marek Dudek